Przeprawiliśmy się przez granicę laotańsko-wietnamską. Na początek trafiamy do zwykłych miast, gdzie toczy się zwykłe życie. Przewodnik mówi o takich miastach, że są miejscami które niekoniecznie musisz zobaczyć. My zobaczyliśmy.
Nie da się wskazać konkretnego miasta, ale na pewno warto nieco zboczyć z utartego szlaku i zatrzymać się w zwykłym miejscu, gdzie toczy się przeciętne życie zupełnie niezależne od turystyki. Może to się wydać dziwne, ale to właśnie takie miasta często się wspomina. Nie zawsze uda się trafić na coś ciekawego, nie zawsze dane miejsce przypadnie do gustu, ale zawsze warto spróbować i zobaczyć jak wygląda ta druga strona.
To właśnie w jednym z takich miast oglądaliśmy absurdalny, amerykański film Pirania w pustej sali pirackiego kina czy też brataliśmy się z tubylcami próbując dogadać się na migi.


![]() |
Po prostu sklep |
![]() |
Nagle miasto kończyło się jak odcięte od linijki i zaczynały się pola ryżowe |

![]() |
Zawody w przeciąganiu liny |
![]() |
Fenomen! Lusterko w kształcie telefonu. Największy krzyk tuningu nie tylko w Wietnamie. |
![]() |
Sklep z ryżem |
![]() |
I jedziemy dalej, po raz pierwszy w autobusie z leżankami |