Miasto Lwa będące jednocześnie jednym z tygrysów azjatyckich. Będąc tak blisko musieliśmy tutaj zajrzeć, żeby na własnej skórze zobaczyć jak wygląda to państwo-miasto o małej powierzchni i dużych możliwościach.
Większość z was zapewne słyszała o tym miejscu choćby ze względu na drakońskie kary praktycznie za wszystko. Faktycznie, właściwie na każdym kroku spotkać można ostrzeżenia ile dany czyn kosztuje singapurskich dolarów. A wycenione jest wszystko łącznie ze splunięciem na ulicę czy też żuciem gumy, której zresztą nie można wwieść na teren kraju.
Na początku poruszaliśmy się po ulicach z pewną dozą niepewności czy czasami zaraz zza rogu nie wyskoczy policjant chętny do uraczenia nas jakimś mandatem. Ludzie jednak nie wyglądali na takich, którzy wiecznie czuliby na sobie niewidzialną rękę srogiego systemu. Życie toczyło się normalnie. Zastanawiająca była jednak tak liczna obecność białych, którzy tym razem przemykali ulicami bez plecaka i w znoszonej parze sandałów jak to bywa w Azji lecz z walizką i w starannie wyprasowanym garniturze.
Trudno jest generalizować Azję - dużo trudniej niż Europę. Jednak myślę, że można się pokusić o wyszczególnienie dwóch jej aspektów. Nazwijmy to tradycją i nowoczesnością. Choć nawet to nie jest takie banalne, bo obie te rzeczy w Azji się mieszają. Skupię się na nowoczesności, bo to ona dominuje w Singapurze. Byliśmy tutaj kilka dni więc trudno mówić o jakiś większych doświadczeniach, ale pewne rzeczy się po prostu czuje intuicyjnie. To jest miasto biznesu, to jest drugie oblicze Azji, która gna naprzód i która nie ma sobie równych na świecie. To centrum finansowe, naukowe i technologiczne.
Singapur nie jest wielce interesującym miastem pod względem turystycznym, to państwo w którym warto zamieszkać. Nie jest to jednak takie proste, bo to ono wybiera sobie obywateli a nie odwrotnie. Tutaj stawia się na ludzi zdolnych, ambitnych oraz żądnych sukcesu i dąży się do tego, aby ich tutaj ściągnąć. Singapur jest najważniejszym centrum naukowym w Azji południowo-wschodniej z trzema uniwersytetami państwowymi oraz ogromną ilością oddziałów uniwersytetów z całego świata. To zupełnie inne miejsce od tego co zobaczyliśmy wtedy w Azji.
Na koniec trochę liczb podanych za wikipedią, które dają do myślenia:
PKB: $141.2 miliardów USD
Wzrost PKB: 7,9%
PKB na 1 mieszkańca: 31 400 USD
Inflacja: 1%
Bezrobocie: 3,1%
Liczba ludności (2012): 5 353 494 mieszkańców
Jest drugim, po Monako, najgęściej zaludnionym państwem świata (6573 os./km²)
![]() |
Pożar samochodu na ulicy |






![]() |
Najbardziej znany i śmierdzący owoc Azji - Durian |
![]() |
Dziwaczne lokalne napoje |
![]() |
Obydwa fuj |